- A teraz, drodzy panowie powalczymy o taniec z tymi pięknymi damami - powiedział Juss z jego uroczymi brewkami.
- O nie ! hahaha!Chłopaki, nie róbcie nam tegoo ! - prosiła Mia, z oczkami proszącego o żarcie ślicznego szczeniaczka.
- Nie zmienisz naszej decyzji, o pani!
- Oh, mój dzielny bohaterzee ! jakże mi żal, że musisz stoczyć walkę z tytanem Chrisem !
- Miłościwa pani, dla mnie to pestka truskawki, ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha HA !- powiedział aktorsko i zarazem z pogardą w stronę Chrisa,
oczywiście wiadome było,że gdyby walczyli na prawdę, to Juss nie miałby szans. Nikt ani nic nie ma szans z mięsniami Chrisa ;zakochana;,
a potem zaczął się śmiać niczym szalony naukowiec, gdy skończył swe dzieło .
- Oj, Justinie, a może zawalczymy na śmierć i życie, ha ?
- ooohohohohoho - "zaśmiały się" dziewczyny
- Ale po co, przecież i tak wiemy kto wygra - bronił sie Juss
- Co ? masz pietra ? - powiedział z lekkim uśmiechem Chris
- Chłopaki, przestańcie odwalać te swoje żałosne zabawy. Chodźcie dokończymy jeść pianki - Cassie przerwała "zawziętą" konwersację chłopaków
- No okej, niech ci będzie - powiedział z nadzieją Justin, że ominie go, jakże piękna walka na śmierć i życie z Chrisem.
~•~
- omnomoonmo, pychaa! - zachwycały się dziewczyny
- nie wiem, justin ty chyba musisz przestać grać w te swoje gry..
- czemu ?
- bo chociażby ta walka o taniec,... ;D haha
- oj tam, przyznaj, że ci się podobało - ze swym świetnym uśmiechem powiedział to Just
- grrrr.. no nieważne. Okej, choćmy do mnie bo zimno - rzekła Alex
- Czemu do ciebie ? ;D - Eric i jego pytania
- najbliżej - odpowiedź Alex
- OOOO! trolololo lubię trolować! - * le Justin, znowu
- ja prdl stój pysk plebsie jebany! - EricZek
- ejj, nie fajnie ..
- żartowałem - *le mina "got you" i uśmiech
- okej okej okej - i zaciesz justina
- no już, idziemy!
mniej więcej 30 min później..
- cześć mamo! - Alex
- Dobry ! - reszta
- dobry dobry! cieszę się, że was widzę. Akurat upiekłam muffinki czekoladowe ! ^ ^
- na prawdę ? :O - *le zakochany Chris
- nie! hahahahha, got you! - mama
- mamo, przestań. to jak z tymi muffinkami ?
- no nie ma, ale mogę kupić - *le pomysł mamy
- dobra nie, to nie trzeba, poradzimy sobie
- ale kiedy ja już kupiłam..
- lol! no ok, to ja wezmę . Dzięki. Chodźcie na góre..
na górze..
- Chatroulette ? - zaproponowała Agnes
- hymm.. co o tym myślicie ? - Alex zapytała
- no jasne! - entuzjazm Cassie był zawsze uroczy.
Chwile posiedzieli, pośmieli się, porozmawiali.. Zresztą standard. Około 23 rozeszli się do domów, oprócz Cassie, która została u Alex, bo
jej rodzice mieli te dni, że potrzebowali siebie [if you know what i mean ;>].
- Cassie, to jak, jedziesz w końcu na wycieczke do W-wy ?
- mam nadzieje. głównie o kasę chodzi, wiesz..
- no tak, ja ci mogę dołożyć.
- nie, nie chcę!
- dobra, to choć nałożymy sobie maseczki, trochę się rozluźnimy, i będzie git majonez winiary.
- hahha, okej okej..
______________________________
Przepraszam, Łoś marudził, nie mogłam się wykazać, i tak was kochamy i mamy nadzieje że się spodoba ^^
Wasz Byczek <3